wtorek, 20 października 2015

Wymagaj od siebie

Witam,

Będąc małą dziewczynką, marzyłam o wielkiej miłości. O księciu na białym koniu, który wskoczyłby za mną w ogień i był ze mną wtedy, gdy będę go potrzebować. Pomimo ubiegających lat, dalej by mnie kochał i starałby się o mnie tak jak na początku związku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dalej czegoś takiego oczekuję od mojego chłopaka. Wielu ludzi, będących w związku z długim stażem, mówi, że w ich życie wkradła się rutyna. Są znudzeni swoim towarzystwem i coraz częściej myślą o zmianie partnera.
Dlaczego? Faceci są wzrokowcami, czują się wyjątkowo, gdy po paru latach związku, kobieta dalej się szykuje, jak on ma przyjechać. Dalej śmieje się z jego żartów i chce spędzać z nim dużo czasu. Kobiety zaś, lubią jak facet stara się o nie. Jak zasypywane są komplementami z każdej strony i otrzymują piękne kwiaty.
No właśnie, każdy od kogoś wiele wymaga. A co, my wymagamy od siebie?
Stawianie komuś wysokich poprzeczek jest proste, ale burzymy się gdy ktoś inny nam je stawia.
"Jakim prawem ona zabrania mi palić? Przecież nie jest moją matką". Jeżeli chcesz, aby Twój facet przestał palić, musisz zrozumieć, że to jest poważne uzależnienie i że z dnia na dzień nie da się go rzucić. Potrzeba wiele czasu i porządnej motywacji. On doskonale wie, że to jest szkodliwe i zabija, ale nie zrezygnuje z tego, bo się uzależnił. Jeżeli naprawdę Ci na tym zależy, musisz sama pokazać, że da się to zrobić, wystarczy chcieć. Nie wystarczą słowa, potrzeba także przykładu. Ty zaś możesz zrezygnować z czegoś, co lubisz, a co jest szkodliwe bądź zacząć robić to, o czym zawsze marzyłaś, ale nigdy nie miałaś czasu, np poranne bieganko.
"Ucz się, bo będzie ci lepiej w życiu". Takie słowa wypowiedziane przez osobę, której w życiu nie jest lepiej, wcale nie motywują. Wręcz przeciwnie, mam wtedy ochotę powiedzieć "to czemu się nie uczyłeś/aś"? Osobiście uważam, że słowa, które nie mają poparcia w czynach są nic nie warte. Nie można wymagać od kogoś więcej, niż od siebie. Jeżeli dasz przykład, że da się coś zrobić, pójdzie za Tobą wielu.





sobota, 26 września 2015

Ciekawe miejsca na Rodos

Rodos to stosunkowo niewielka wyspa. Aby dojechać na drugi koniec potrzeba niecałe dwie godziny. Tyle w sumie zajęła nam jazda... skuterem. O dziwo, dla większości greków to daleko. Gdy opowiadałam im, że zwiedziłam drugi koniec wyspy, chcieli zobaczyć zdjęcia....bo nigdy tam nie byli. Zaszokowali mnie tym.
Zaprezentuję kilka zdjęć.

Ixia
Miejscowość, w której spędziłam trzy miesiące. Bardzo dużo hoteli i multum turystów. Jedyną wadą jest kamienista plaża.







Stolica Rodos, o takiej samej nazwie

Zakon Joannitów



Port Mandaraki







Anthonny Quinn Bay
Niestety byłam tutaj tylko parę razy. Najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Zdjęcia nie oddają całego uroku tego miejsca.


Ialyssos









Prasonisi
Kolejna piękna miejscowość. Tutaj, niezwykłe jest to, że Prasonisi oddziela Morze Egejskie od Morza Śródziemnego. Latem, gdy poziom wody jest niski, do Prasonisi prowadzi dróżka. W zimie, gdy poziom się podnosi, tworzy się wyspa. Można ją zauważyć na 2 i 3 zdjęciu.





Lindos
Niestety byłam tutaj tylko przejazdem. A żałuję, ponieważ w tym właśnie mieście jest akropol. Zamieszczone zdjęcie nie jest moje, tylko kolegi, który pracował w tym samym hotelu.  


wtorek, 30 czerwca 2015

Praktyki na Rodos

Witam,
pierwsze, co zrobiłam po przebudzeniu, to spojrzałam na tablicę korkową nad moim łóżkiem. Znajduje się na niej sporo zdjęć z zeszłego roku. Dokładnie z wakacji. O ile można to tak nazwac... bo będąc tam, wcale nie czułam się jak na wakacjach...
Ale po kolei.
Wraz z najlepszą przyjaciółką, chcialysny przeżyć jakąś przygodę. Korzystając z faktu, że nasza szkoła organizuje praktyki za granicą, postanowilyśmy gdzieś wyjechać. Niestety, nasz kierunek nie jest związany z hotelarstwem, dlatego do większości hoteli z jakimi szkoła miała kontrakt, nie przyjęło nas.
Jaka radość była, gdy powiedziano nam, że lecimy na Rodos. NA RODOS! Niesamowita. Do dziś to pamiętam, jakie byłyśmy zachwycone.
Jednak już od samego początku, miałyśmy pod górkę. Mianowicie, wylatywałyśmy z Warszawy. A to przecież na drugim końcu Polski! Probowałyśmy rozmawiać z panią, która nam to zalatwiła (nasza szkoła nie miała już na to wpływu, bo wylot i wszystko inne organizowane było przez biuro), jednak stwierdziła, że bilety z Warszawy są tańsze.
Lot był bez biletów. Trzeba tylko pokazać dowód lub paszport i już jesteś w samolocie.
Niesamowite było to, że w Grecji, na lotnisku było bardzo dużo zwierząt. Głównie psów. Spały sobie lub dawały się głaskać. Nie tylko turystom nie sprawiali kłopotu, również pracownicy byli zadowoleni z ich towarzystwa. W Polsce by to nie przeszlo....
Gdy dojechałyśmy do hotelu, kazali nam bardzo długo czekać na klucze do pokoju. Myślałyśmy, że nasz pokój będzie w miarę w porządku. Przynajmniej ja tak myślałam, że najpierw pójdę pod prysznic a potem na plażę. Niestety okazało się, że nasz pokój wygląda zupełnie inaczej niż się tego spodziewałam. Nie mówiąc o tym, że dzieliłyśmy go z innymi czterema dziewczynami, to jeszcze nie było okna! Tzn było, ale co z takiego okna, które nie daje światła i niewiadomo kiedy jest dzień a kiedy noc ? Oprócz tego były dwie łazienki, dwa gniazdka, grzyb na ścianie, a z klimatyzacji lała się woda. Super.
Starałam się szerokim łukiem omijać ten pokój i spędzałam tam tylko noce. Nie spodziewałam się, że ten pokój będzie miejscem do którego będę chciała wracać po pracy. Która w efekcie była bardzo męcząca. Nie przez to, że było dużo roboty, ale przez to, że grecy ( niektórzy oczywiście ) są bardzo leniwi, złośliwi i podli. Zwłaszcza starsi kelnerzy, którzy uważali, że to oni powinni nakrywać stół, a my wycierać i wywozić wózki do kuchni. Zwłaszcza jedna kelnerka, która pracowała w spa, klienta miała raz na parę godzin, ale przeniosła się na restaurację bo bolały ją ręce...krzyże....włosy, nie wiem sama, wszystko ją bolało i trzeba było pracować podwójnie. I zwłaszcza najbardziej chamski człowiek na świecie, czyli metr- kierownik restauracji. Nie będę się rozpisywać na ten temat za dużo, bo nie chce sobie tego wszystkiego przypominać ponownie. Wystarczy powiedzieć, że był draniem.
Mimo wszystko, pobyt w grecji wspominam bardzo dobrze. Nieprzyjemną atmosferę w pracy rekompensowała mi plaża, która była przepiękna. Mogłam godzinami wpatrywać się w fale i wyobrażać sobie, że topie wszystkich tych, którzy dali mi w kość.... Nie no żartuje, nie myślałam tak... szkoda by było zanieczyszczać środowisko.
Z perspektywy czasu, wszystkie sytuacje, które miałam okazję przeżyć, a które kiedyś wydawały mi się końcem świata - teraz są śmieszne. Polecam taka wyprawę wszystkim, można się wiele nauczyć, zdobyć nowe umiejętności, poznać inna, odmienna kulturę, wielu ludzi i przede wszystkim nabrać pewności siebie.
Zazdroszczę grekom, że mają plażę na wyciągnięcie ręki i nie muszą wyjeżdżać  gdzieś daleko na wczasy.